Marchewka była używana jako składnik wypieków już w średniowieczu. Biorąc pod uwagę fakt, że cukier był wówczas towarem drogim i trudno dostępnym, a zawartość cukru w marchewce jest znacznie wyższa niż w jakimkolwiek innym warzywie (poza burakiem cukrowym), stosowano ją, aby wzbogacić smak deserów. Ciasto marchewkowe przeżyło renesans w Wielkiej Brytanii podczas drugiej wojny światowej jako konsekwencja racjonowania żywności.
Tym się ono odróżnia od innych ciast, że jest niesamowicie słodkie, pachnące i odpowiednio wilgotne. Przypuszczam, że za większość tych zalet odpowiada marchewka, warto więc by była odpowiednio soczysta i słodka.
Będziemy potrzebować:
- ok 2 szklanek startej na paski (tak jak na surówkę) marchewki, warto spróbować jak smakuje – jeśli jest mało marchwkowa i słodka to ciasto niestety też będzie bez wyrazu,
- 2 szklanki mąki,
- 1 szklanka oleju,
- 2 łyżeczki proszku do pieczenia,
- 1 i 1/2 szkalnki cukru,
- 3 jajka,
- odrobina soli.
Przygotowanie:
Jajka ubijamy z cukrem. Następnie dodajemy przesianą mąkę, olej, proszek do pieczenia i miksujemy na jednolitą masę. Wlewamy do foremki – najlepiej typu do babki, ale spokojnie może być inna – jeśli jest większa powierzchnia pieczenia należy nieco skrócić czas pieczenia.
Nagrzewamy piekarnik do 180 stopni (z termoobiegiem, bez – 190) i pieczemy ok 1h, ciasto powinno być ładnie i jednolicie zbrązowione. Do masy możemy wcześniej dodać w zależności od upodobań rodzynki albo bakalie.